Ewa Brok Etykieta Biznesowa

Przejdźmy na Ty

Sformalizowana czy mniej oficjalna komunikacja wewnętrzna?

Badania przeprowadzone wśród polskich organizacji pokazują, że 33% kierowników, woli zwracać się do swoich pracownikami po imieniu. Co robić, by przejście na Ty nie stało się dla nikogo pułapką? – felieton Ewy Brok

Badania przeprowadzone wśród polskich organizacji pokazują, że 33% kierowników, woli być z pracownikami na „ty” ze względu na bardziej swobodną, a tym samym lepszą w ich opinii, atmosferę w pracy. Kolejne 33% wybiera zachowawczy dystans i zwrot per „pan-pani”. Pozostali podejmują decyzje na podstawie indywidualnych relacji z daną osobą.

Moda na „tykanie”

Moda na „tykanie” przywędrowała do Polski wraz z wejściem na nasz rynek dużych zachodnich korporacji, gdzie pracownicy zwracają się do siebie po imieniu bez względu na wiek i zajmowane stanowisko. Motywacją jest poczucie równości w relacjach. W polskich przedsiębiorstwach, chętnie adaptuje się ten sposób komunikacji. Sprzyja temu dodatkowo fakt, że w ostatniej dekadzie, średnia wieku menedżerów znacznie się obniżyła a relacja „przełożony – szef” wychodzi nierzadko poza mury organizacji. Tak się dzieje najczęściej, gdy zespół w firmie jest stosunkowo młody. Wówczas szefowie i pracownicy spędzają wspólnie czas również po godzinach pracy.

W kwestii zwracania się do siebie, trudno mówić o zaleceniach czy preferencjach. Każda organizacja to splot odmiennych osobowości, różnorodnych przyzwyczajeń oraz kulturowych naleciałości. Najlepiej zatem mieć na uwadze kilka kwestii, tak, by przejście na Ty nie stało się dla nikogo pułapką!

Zgodnie z etykietą

Zgodnie z zasadami etykiety biznesowej, przejście na „ty” proponuje osoba stojąca wyżej w hierarchii lub z wyższym statusem społecznym. A zatem: starszy proponuje młodszemu a przełożony podwładnemu. W przypadku osób równych rangą, z propozycją mówienia sobie po imieniu, wychodzi ten, kto ma dłuższy staż pracy lub jest właścicielem większej firmy. W tej sytuacji możemy posiłkować się zdaniem: „Czy odpowiadałoby panu, gdybyśmy mówili sobie po imieniu?”

 Z wyczuciem i taktem!

W sytuacji biznesowej, mówienie sobie po imieniu, wymaga nie lada wyczucia. Zwolnienie nas z obowiązku zwracania się do szefa per „pan-pani” nie oznacza całkowitego rozluźnienia! Należy bowiem unikać zdrabniania imienia rozmówcy oraz nie przesadzać z familiarnością. Używanie zwrotów „Janeczku” albo „Halinko” nie brzmi profesjonalnie i jest wykluczone przez etykietę biznesową.

Nigdy per „ty” podczas nieobecności szefa

W towarzystwie, podczas rozmowy o nieobecnym przełożonym, nie powinno się używać jego imienia. Należy posłużyć się nazwiskiem, dodając na początku „pan-pani”. I tak zamiast „Halinka jest w tej chwili na spotkaniu”, powiemy: „Pani Kowalska jest w tej chwili na spotkaniu.”

To samo tyczy się przyjęć służbowych i oficjalnych spotkań. W sytuacjach oficjalnych zwiększamy dystans. Wyjątkiem od tej reguły jest sytuacja, w której to przełożony, mimo okoliczności, zwraca się do pracownika po imieniu. Wówczas podwładny może kontynuować komunikację per „ty”, jednak bez  spoufalania się. Jeżeli natomiast szef w nowych okolicznościach biznesowych zwraca się do pracownika bardziej oficjalnie, ten powinien potraktować to jako sygnał i przyjąć narzuconą konwencję.

Gdy starszy mężczyzna zaczyna flirtować

Takich sytuacji nie brakuje, prawda? Gdy zatem starszy mężczyzna zaczyna flirtować z nową pracownicą i proponuje jej przejście na „ty”, kobieta, chcąc zachować dystans, może śmiało odpowiedzieć: „To dla mnie zaszczyt, panie Janie, że tak szybko zaproponował mi pan przejście na „ty”. Wolałabym jednak, żebyśmy jeszcze z tym zaczekali.”

Gdy towarzyszy nam alkohol

Propozycja przejścia na „ty” podczas imprezy służbowej zakrapianej alkoholem to często spotykana sytuacja. Gdy w podobnych okolicznościach, propozycja pada od szefa lub klienta, warto się zgodzić. Alkohol nie zawsze jest sprzymierzeńcem poprawy stosunków, a odmowa mogłaby popsuć te relacje. Jednak po powrocie na grunt pracy, warto powrócić do formy „pan/pani”, chyba że rozmówca przypomni nam o zmianie. Wówczas nie wypada się wyłamywać. Podważyłoby to naszą wiarygodność.

Najważniejsza zasada warta zapamiętania: szacunek i wyczucie taktu zawsze na pierwszym miejscu!

Udostępnij znajomym!

Facebook
Twitter
LinkedIn

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O autorze

Ewa Brok - etykieta biznesowa

Ewa Brok

Trener etykiety biznesowej, profesjonalnego wizerunku i autoprezentacji z 17-letnim doświadczeniem zawodowym.

Rozwija sztukę dyplomacji i komunikacji interpersonalnej. Wspiera managerów oraz przedsiębiorców w zwiększaniu zawodowej skuteczności poprzez budowanie tzw. marki osobistej. Uczę m.in. komunikacji niewerbalnej-przez wygląd, zachowanie i mowę ciała.

Inne felietony

Bądź na bieżąco!

Na moim osobistym profilu LinkedIn znajdziesz zawsze najświeższe informacje, w tym zapowiedzi szkoleń, nagrania video i krótkie felietony.

Zapraszam serdecznie!